poniedziałek, 26 listopada 2012

OKROPNY DZIEŃ

No hej. Mój poniedziałek był koszmarny! A jak Wasz? Myślę, że cały ten tydzień będzie do dupy...

Zaczęło się od OK w (autobusie) 57 na 8. Siedzę sobie z Mają i jeszcze jedną koleżanką z podstawówki. Gadałyśmy sobie, wysiadłyśmy na Kołłątaja i tam wsiadłyśmy w 3 (tramwaj).
Pierwsze 2 lekcje to tak zwane "Kapitały", są to po prostu zajęcia z matmy :/ Było OK, trochę nudno...
Potem ... Dziewczyny z naszej klasy zaczęły się wygłupiać, popchnęły mnie i spadłą mi moja ostatnia kanapka, a byłam GŁODNA JAK LEW! Ok, to jakoś przeżyłam, na szczęście u nas panuje zasada "podziel się posiłkiem" :D
Tuż przed historią postanowiłam nalać sobie herbaty z termosu. Maja zauważyła, że mam mokry plecak. Zaczęłam panikować, że zamoczyłam książki słodką herbatą, a to jednak nie przyjemne :(
Na szczęście nie, ale... Nie zdarnym, jednym ruchem ręki oblałam nią sobie spodnie, na biodrze! Na połowie lekcji próbowałyśmy z Majką doprowadzić mnie do... jakiegoś wyglądu... W toalecie Maja piła resztki mojej herbaty i nie wiedzieć czemu  zaczęła się brechtać, nie przełknęła herbaty i splunęła nią w lustro nad umywalką! Brechając się jak "dzikie osły" uciekłyśmy z łazienki, bo bałyśmy się sprzątaczki... :O
Potem na W-F zaczęłyśmy się kłócić z dziewczynami, o to czy mamy wyjść na spacer czy ćwiczyć. Stwierdziłyśmy, że skoro jesteśmy już prawie wszystkie przebrane, to bez sensu się znowu się przebierać, skoro na dworze jest ziiimno, a możemy sobie w coś pograć. Po W-F był jeszcze jeden "incydent" ale to już zostanie między mną a... resztą? Nie ważne!
Mam nadzieję, że ten tydzień, nie pójdzie w cholerę i będzie fajnie! U Was też! Nie muszę chyba przypominać, że możecie pisać do nas o WSZYSTKIM  nie?
Aha, no i jeszcze jadę nie długo z klasą na Lagunę. Relacje też po 25.  Mam nadzieję, że nie zdołowałam Was tym postem, a może raczej rozśmieszyłam! :)

Sorry, za przekleństwo, ale akurat jem czekoladę!